Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie przekwitają, zanim zdążę się nacieszyć ich widokiem (i zanim znajdę siły, żeby stanąć w pełnym słońcu nad rabatą) :( To już nie "daylily", a "halfdaylily" przy tej temperaturze. Więcej przyjemności z ogrodu mam zimą, niż w tegoroczne lato... A przy okazji - kiedyś pytałaś o "Rhapsody in blue" - jest do dostania w Krakowie, widziałam ją niedawno w Ogrodnictwie Łuccy.
Trzeba coś dodać... wentylator i hektolitry mrożonej kawy ;) Pięknie u Ciebie zakwitło!
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie przekwitają, zanim zdążę się nacieszyć ich widokiem (i zanim znajdę siły, żeby stanąć w pełnym słońcu nad rabatą) :(
OdpowiedzUsuńTo już nie "daylily", a "halfdaylily" przy tej temperaturze.
Więcej przyjemności z ogrodu mam zimą, niż w tegoroczne lato...
A przy okazji - kiedyś pytałaś o "Rhapsody in blue" - jest do dostania w Krakowie, widziałam ją niedawno w Ogrodnictwie Łuccy.
cuda... :)
OdpowiedzUsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuń