....obecnie są TAKIE widoki )))))) (po kliknięciu fotka sie powiększa)

kwitną azalie i ich braciszkowie rododendrony( jeden czerwony to już kończy kwitnienie ) , bez ( już kończy) , biała serduszka ( muszę zdobyć jeszcze różową )), niezapominajki, orliki no i poziomki )))) ( nawet już gdzieniegdzie widać zawiązki malutkich owocków). Trawa rośnie jak szalona i jest cudownie zielona, dużo pracy za mną ale jeszcze ogrom na mnie czeka!!!!
A teraz zagadka. Wiem, że wiele z Was nie zajmuje się tylko papierami i liczę , iż ktoś mi powie co to jest za pieroństwo !!! To jakiś chyba chwaścior jest , rozlazło się toto i nie wiem jak się pozbyć . Mechaniczne , czyli za pomocą motyczki , usuwanie nie jest skuteczne bo rozmnażają się przez korzenie, każde ciachnięcie motyczką powoduje jeszcze większe ich pojawianie. Pomocy!!!

ściskam serdecznie xoxoxo
nie mam pojecia co to za pieruństwo ale zazdroszcze kawałka ziemi i tych pieknych kwiatów,pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKwiaty cudne :) Zazdroszczę Ci działki... okropnie zazdroszczę. A z chwaśiorem proponuje iść do sklepu ogrodniczego i spytać czy go znają i co mogą poradzić w kwestii wyplenienia :)
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam grzebać w ziemi :)- pięknie u ciebie już wszystko kwitnie, u mnie dopiero zaczyna :)
OdpowiedzUsuńTe chwast jest mega upierdliwy- musisz go wytruć- trucizną która przez liście dochodzi do korzeni- polecam "Roundup"- jeżeli chwast rośnie pomiędzy roślinami maluj pędzelkiem po liściach- musisz wyczuć pogodę-przynajmniej dobę przed deszczem :)
powodzenia :)
Ach, wiosna, wiosna :) cudnie...
OdpowiedzUsuńto podagrycznik, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAleż u Ciebie jest cudnie:) Zazdroszczę:) W moim balkonowym ogródku dopiero pojawią się kwaituszki, nie licząc wyniesionych domowych:)
OdpowiedzUsuńJa mam na podagrycznik inny sposób, bez obrzydliwej chemii równie obrzydliwego koncernu.
OdpowiedzUsuńTam, gdzie rośnie wysypuję grubą warstwę zrębków z mielenia gałęzi i te zrębki tam się kompostują. A jak już sczernieją, to je wybieram na ściółkę na rabaty - wtedy kłącza pięknie się odsłaniają i można elegancko, ręcznie wszystko wybrać, a to, co zostało głębiej to już widłami amerykańskimi.
A jak nie mam czasu albo planu na zrobienie tam rabaty, to tylko wybieram z wierzchu i sypię kolejną warstwę zrębków - i opiat` od nowa.
Chemii unikam jak ognia, zwłaszcza, że ona na większość chwastów tak naprawdę jest średnio skuteczna - wieloletnie pięknie po niej odrastają, za to potrafi zaszkodzić roślinom rosnącym obok..
Aha, co jest ważne - wyrywam skrupulatnie wszystko, co zielone, żeby chwaścior nie miał się czym odżywiać - systematyczne wyrywanie części nadziemnych w połączeniu z równie systematycznym uszkadzaniem kłączy to jest zresztą jedna z naturalnych metod zwalczania chwastów wieloletnich, najczęściej znana jako "zmęczenie perzu".
OdpowiedzUsuń